Satyra

6 articles in category Satyra / Subscribe

Hipnoza to wredna i zdradliwa menda.

No, może nie hipnoza sama w sobie, tylko ludzie, którzy się nią parają, i może nie wszyscy, ale z pewnością ja.

Hipnotyzerem, w zasadzie dla zabawy, byłem już od jakiegoś czasu, ale któregoś dnia dostałem zlecenie na zahipnotyzowanie pewnej znanej osoby.

Gdy wypowiedziałem na głos sakramentalne: „Od teraz”, zdałem sobie sprawę, że za plecami mojej ofiary stało wielkie lustro. Wszystko, co powiedziałem wcześniej, każde polecenie, każdy nakaz i każda instrukcja, wszystko to zakodowałem też sobie.

To była zaledwie sekunda, można by powiedzieć, że ostatnia sekunda mojej starej świadomości, w której zdałem sobie sprawę z katastrofy.

Może więc to nie hipnoza jest mendą, tylko karma…

Czytaj dalej →

– Czy naprawdę wierzycie w to, że baby johnson nie szczypie w oczy? Ludzie, zastanówcie się, to jest szampon, jak może nie szczypać w oczy?
Cisza.
– Wmówili nam, że szampon nie szczypie, żeby nas otumanić. Żebyśmy uwierzyli w to, że nasze uczucia nie są prawdziwe, żeby mogli nami manipulować! Ty, jak się nazywasz?
– Timi.
– Ile masz lat, Timi?
– Trzy i pół.
– Ile to jest dni?
– Słucham?
– Ile to jest dni?
– Nie wiem.
– No to pomnóż trzy i pół razy 365.
– Nie umiem jeszcze mnożyć.
– Żałosne. – Andrew splunął na ziemię. – Właśnie dlatego nami manipulują. Bo nic nie potrafimy.

Czytaj dalej →

– Przetrzyj mi czoło, zaczyna mi lecieć pot.
– Jak myślisz, długo jeszcze?
– Dzięki. Najwyżej kilka minut. Zacząłem już wiercić tytan.
– Rzeczywiście ta ślicznotka jest cicha.
– Widzisz, mówiłem ci, że jest warta swojej ceny. Monitorujesz kamery? Przetrzyj mi czoło jeszcze raz.
– Tak, pusto. Służba kręci się w kuchni, a ochrona zaczęła właśnie obchód po ogrodzie.
– Dzięki. Nie spuszczaj ich z oka. Ok, już prawie na miejscu. Alarm?
– Odłączony jeszcze na siedem minut.
– Dobra, wystarczy. Przetrzyj mi czoło.
– O! Sorry. Pięknie, mamy to. Zabieraj dokumenty, kasę i biżuterię.
– Mam, spadamy.

Czytaj dalej →

Dobry Boże, ofiarujemy Ci te dzieci, abyś sprowadził ogień, który nas oczyści. 

Płomienie, które wypalą nasze grzechy i pozostawią nas czystymi, abyśmy mogli wejść w Twoje objęcia. Abyś nas przyjął. 

Niech za każdą myśl nieczystą ogień wydobędzie z nas krzyk, bowiem jeślibyśmy byli niewinni, puste byłyby nasze gardła. 

Niech ogień płonie przez dni sześć, tak jak sześć jest imion bluźnierczych, a po ogniu sprowadź na nas deszcz i niech pada przez dni trzy, abyśmy i my odrodzili się jako Twoi wierni słudzy. 

Oto jest nóż granitowy wydobyty z piekła, a oto są grzesznicy, którzy klękają przed Tobą. 

Oto jest siedem matek, siedmiu mężów i dzieci ich, które sprowadzą na nas zbawienie, jeśli taka jest Twoja wola. 

Siedem jest grzechów, które potępiasz, a oto jest siedmioro dzieci, a każde z nich jest czyste i niewinne, bowiem pochodzi od Ciebie i nie splugawiło się ziemią, po której stąpają grzesznicy. 

Oto jest siedem małych piersi, na których wytniemy siedem krucyfiksów, a krew, która z nich wypłynie, będzie czysta, a ich łzy nas zawstydzą, gdyż jesteśmy brudni…

Czytaj dalej →

John i Steward w jednym spali domu. 

John był prezenterem telewizyjnym i prowadził znany talk-show. Chciał być drugą Oprah.

Steward był agentem izraelskich służb wywiadowczych. Chciał zniszczyć Amerykę.

John i Steward byli braćmi.

Bliźniakami.

Jednojajowymi of course.

Nikt nie wiedział, że jest ich dwóch, i to dawało duże możliwości.

Już podczas szkolenia w Mosadzie utrudniało to życie instruktorom, ale wszyscy wiedzieli, jak wielki tkwi w tym potencjał.

Czytaj dalej →

Gdyby ktoś mnie zapytał, to powiedziałbym, że suszę piasek pod japoński ogród.

Nikt tak naprawdę nie ma pojęcia, jak przygotowuje się piasek pod japoński ogród, ale wszyscy słyszeli, że Japończycy parzą herbatę dziesięć razy, zanim w ogóle jej spróbują, że mieszają ją tylko w lewo, tylko prawą ręką itp. Poza tym wszyscy lubią Japończyków. To taka wspaniała starożytna kultura. Ja też lubię Japończyków, mimo że nigdy nie byłem w Japonii. To taka wspaniała starożytna kultura.

Siedzę więc tutaj i suszę piasek pod japoński ogród, z tym że to nie jest piasek, tylko prochy mojej żony, którą zamordowałem, i nie dokonuję piątego rytualnego suszenia po drugiej kwarcie księżyca, tylko suszę jej prochy, bo pies naszczał do urny.

Czytaj dalej →